2017/08/15 - Homilii - Gniezno
Gniezno, kazanie
Remigiusz Kurowski, sac
Ekselencjo, Szcigodny Ksieze Prymasie, Drodzy bracia w kaplanstwie, drogie siostry zakonne, umilowani w Panu bracia i siostry!
1° Jak odchodzic do nieba? Dzisiejsze swieto Wniebowziecia Najswietszej Maryi Panny jest dla nas swoistym wyzwaniem, ktore mozna w formie takiego pytania okreslic.
Jeden z moich przjaciół w Paryzu ogłosił rodzinie, przyjaciołom i znajomym, że kiedy umrze, to będzie chcial mieć pogrzeb radosny, a nie przepełniony smutkiem i żałobą.
Oczywiscie, tym, którzy będą chcieli mimo wszystko opłakiwać jego odejscia, tego im przecież nie bedzie zabraniał.
Ale tak na pogrzeb się zapatruje, by podkreślić chrzescijańską wiarę w zwycięstwo życia nad śmiercią i pogodnym oczekiwaniem na to najważniejsze wydarzenie swego życia sie przygotować.
W ramach duszpasterstwa diecezjalnego nawiedza więźniów w znanym paryskim więzieniu SANTÉ.
Pogodne odejście do Pana, by tam u niego dzielić się radosci z zmartwychwstania i życia wiecznego, jest nie tylko marzeniem, ale głębokim pragnieniem zakotwiczonym w ludzkim życiu i wyrażonym w chrześcijańskiej wierze.
2° Takim wzorem jest Maryja, matka Chrystusa Zbawiciela, która przechodzi z tego ziemskiego życia do tamtego, niebiańskiego, juz bez bólu, zasypiając spokojnie na końcu swego ziemskiego życia.
Nasze odchodzenie do wieczności jest naznaczone taką nadzieją, choć to odchodzenie nie zawsze, a raczej nigdy nie dokonuje się w spokojnym oczekiwaniu. A ta sytuacja jest skutkiem grzechu pierworodnego, z czego wypływa strach przed śmiercią i sama śmierć jako ciężkie, bolesne przechodzenie z jednego życia do drugiego, często połączone z chorobą, ktora okaże się śmiertelną.
3° Radosc jest wspolna. „Maryja została wzięta do nieba, radują się zastępy aniołów”. Radość w niebie jest wielka, bo spełniło się Boże działanie przynoszące ludzkości nie tylko ulgę w codziennym życiu i nadzieje na życie wieczne pełne szcześcia, ale też dlatego że kąkretnie otwiera się przed ludzkością możliwość przebywania w ciele przeistoczonym w bożej odwiecznej obecnosci.
Dziś radują się z tego Parafia Katedralna w Gnieźnie. Dziś radują się archidiecezja gnieźnieńska i cały Kościół Boży. Dziś ta radość jest moim osobistym udziałem, przeżywana w tych właśnie tak wiele dla mnie znaczącym miejscu i okolicznościach.
4° Osobiste wspomnienia. Jako nastolatek przyjeżdżałem tu z mamą na uroczystości świętego Wojciecha. Przewodniczył im ówczesny Prymas Polski, Kardynał Stefan Wyszyński, albo też zaproszony z Krakowa arcybiskup Kardynał Karol Wojtyła, których spuścizną teologiczną i duszpasterską mialem szczęście sie zajmowac w Paryzu i Marsyli. To wówczas w sposób mi jeszcze nie znany bo nieświadomy rodziło się we mnie powołanie do slużby Bogu i ludziom poprzez Kościół. Rodziło sie bowiem to wewnętrzne przekonanie, ze coś nadprzyrodzonego stuka do drzwi serca i czeka na pozytywną odpowiedz. Rodził się boży zachwyt w ludzkim sercu. Rodziła sie Historia zbawienia i rodził się Kościół, Cialo mistyczne Chrystusa. Rodzilo sie to w duszy nastolatka, który przeczuwa że to od samego Boga pochodzi I ku niemu z pewnością zmierza. Ale ani kształt ani sposób w jaki to się dokona nie było wtedy jeszcze znane.
5° Pan Bóg dał nam łaskę życia jego obecnością, tak jak on to uczynił z Maryją w sposób wyjątkowy bo bez żadnego oporu wypływającego z grzesznej podejrzliwości. Pan Bóg też jej nie oszczedził łask potrzebnych do wiernego wypełniania jej misji, tak przecież również naznaczonej cierpieniem, bólem, współczuciem.
6° Dzisiejsze święto jest dla nas wezwaniem do tego by nie marnować łask radości, wyplywajacej z jego obecnosci, lask, jakimi Pan Bóg nas codziennie obdarza, a szczególnie dziś, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. By nie marnować z tą radością bożą związanego pogodnego nastawienia na życie. W czasie studiów w Warszawie, jedna z koleżanek zapytała mnie o to czy Pan Bóg ma poczucie humoru. Pamietam, że odpowiedziałem jej z młodzieńczym przekonaniem, że gdyby Pan Bóg nie miał poczucia humoru, to chyba bym przestał wierzyć w niego.
Oczywiscie, z dzisiejszej perspektywy troche inaczej na to patrzę. Ale pozostaje przekonany, że to co wtedy okresliłem jako poczucie humoru u Pana Boga, jest aktualne i dziś. Dlaczego wlasnie wybral nas bysmy mu sluzyli w kosciele? Dlaczego Pan Bóg wybrał wlasnie dziewice Maryje by stała się Arką Przymierza, pełną rozkoszy nieba, ktorej blask bo obleczonej w słonce, bije I promieniuje na cały Kościół.
7° Jej blask promieniuje na ten Kościół, wypelniony grzesznikami ktorzy chca sie nawracac, ten Kosciol, który sie nieustannie rodzi z woli bożej i pozytywnej odpowiedzi Maryji na wezwanie archanioła Gabriela.
Ten Kościół który nieustannie się rodzi z tego źródła jakim jest krzyż Chrystusa, miejsce kaźni i przebaczenia, przemienioną w radosną przestrzeń wiecznego szczęścia.
Ten Kościół, który sie rodzi ze spotkania dwóch kobiet, Maryji i jej kuzynki, Elzbiety. Bo to co one czuły, to co się w nich działo, ich synowie, którzy byli naznaczeni tak wyjątkową misją, napawali je niewysłowioną radością.
Ten Kościół, który ma misje być nieustannym zaczynem bożej radości przelewanej do tak często stroskanego ludzkiego serca.
Ten Kościół, który jest wezwany do wiernosci Ewangelii niezależnie od form kulturowych i politycznych jakie przyjmie, w jakie przyodzieje się społeczenstwo, w którym jest mu dane być takim radosnym zaczynem.
Kościół, który jak to okreslił papież Franciszek, czesto przypomina szpital polowy gdzie leczy sie rany grzechu i roznych ludzkich nieszcześć, rany ludzkiej słabości, rany braku nadziei, rany braku chleba powszedniego, rany strachu przed nieszczęściem w życiu małżenskim, rodzinnym i społecznym.
Ten Kościół, tak właśnie rodzący sie, przekazujacy boską obecność w sakramentach, ale też im służących strukturach, jest dzis wezwany do odnowienia radosci.
8° „Radość tchnij w serce me bym cię chwalił”. Jak przemienić ludzką radość w bożą? Jak z samosatysfakcji po dobrze wykonanym zadaniu przejść do radości bożej ? Jak być pewnym tego że to co robimy, to czym się zajmujemy, tak jak widzimy społeczeństwo, kraj, ustrój polityczny, czujemy i robimy nie na naszą lecz bożą chwałe?
Jak pozwalamy Ewangelii Chrystusa oczyszczać nasze ludzkie przekonanie o tym co dobre, a co złe, wypływające z naszych osobistych choć najcześciej wspolnie dzielonych przekonań? Jak poprzez prawde Ewangelii pozwalamy bożej radości być udziałem naszej radości?
Jak przemieniamy naszą ludzką slabość, nasze ludzkie zmęczenie pracą, troskami, obowiązkami, obecnością wobec potrzebujących, w boży wypoczynek, który napawa nową energią i duchową radością. Msza niedzielna, jest taka okazja do duchowego wypoczynku.
9. Kilka przykladow takiego przemieniania.
To w Wietnamie, zrobilo na mnie największe wrażenie spotkanie z mnichem benedyktyńskim, którego twarz promieniowała szczególnie wyjatkową pogodą ducha i wewnętrznym spokojem na progu wygasającego już życia. A przecież przez co ten czlowiek i jemu pododobni przechodzili, to tylko sam Pan Bóg wie.
W Hong Kongu gdzie mieszkam i w Chinach kontynentalnych dokąd często się udaję, wzmaganie o radość życia, z innego powodu aniżeli materialny dobrobyt, o który tak naturalnie kazdy wszędzie zabiega, jest wyznacznikiem zdrowego i pełnego życia.
Jedna z francuzek azjatyckiego pochodzenia tak tłumaczy swoją decyzje przyjęcia chrztu w wieku dojrzałym.
"My w azjatyckiej kulturze nie mam skarbu jakim wy chrześcijanie dysponujecie. Macie sakrament pojednania, przebaczenia, miłosci która wszystko wybaczy, naprawi i na zdrową relacyjnie drogę wyprowadzi. My probujemy sobie z ludzkimi negatywnymi odruchami radzic jak potrafimy, ale to nie jest zadawalające. Wy macie skarb z którego nie korzystacie. A Ja chce z tego skarbu korzystać bo czuje że tam jest źródło i kierunek ludzkiego przeznaczenia. "
Sluchajac jej, widziałem jak na jej twarzy malowały sie jasne, jeszcze na razie rozmarzone, ale juz przeczuwalnie autentyczne pragnienia o szczesciu i radości, której nikt nigdy nie bedzie mogł zabrać.
Pewnego dnia, jakiś podróżnik dziwił się tak silną w niektórych krajach azjatyckich awersją do chrześcijaństwa. A wynika to przecież z faktu wolności sumienia, która nic tak słodko nie karmi, jak świadomość bycia kochanym przez samego Boga.
10° Maryja będąc do nieba wzięta unosi z sobą tę pogodną radość wypływającą z wypełnionej misji, radość której żadne cierpienie już nic zamącić nie bedzie mogło.
Polecamy się przez nią Chrystusowi samemu, byśmy radością stwierdzoną albo nawet tylko szukaną ale szczerze pragnioną, ciagle byli wypelniani. AMEN